Dzień 12

2009-07-16

31 ° C

Z pamiętnika Paparazziego

Znów upalny dzień  Radkowie. Wygląda na to, że w tych stronach lato własnie na dobre się rozpoczęło.. a nam już pojutrze trzeba wyjeżdżać do domów :(

Wydawało mi się, że dziś rozpocznę relację od słów: "wszystkie obozu intensywnie przygotowywały się do swoich pokazów.." - ale skąd! Dziś większość obozów wylegiwała się na kocykach na kąpielisku lub pływała kajakami. Trzeba przyznać, że pogoda bardzo sprzyjała tego rodzaju aktywnościom :)

Po południu Tancerki zeszły na generalną próbę swojego pokazu na scenę, co miałam przyjemność obserwować. Muszę przyznać, że w tym turnusie pokaz wywarł na mnie chyba największe wrażenie.

Campowicze z Leonardo również mieli dziś swój dzień - po kolacji prezentowali swoje artystyczne dokonania w sali Kominkowej i Malarskiej. Po nich zaprezentowali się Geolodzy w stołówce. Wkrótce nastąpi wyłonienie autora najlepszej kolekcji geologicznej II turnusu :)

Następnie przenieśliśmy się nad wodę, do sceny, gdzie najpierw obejrzeliśmy przedstawienie Obozu Teatralnego, a następnie pokaz Tancerek.. Na samym końcu zaprezentowała się Kadra... i znów muszę przyznać, że również i Kadra zawyża poziom swoich występów :)

Więcej szczegółów w dniu dzisiejszym opisał Grzegorz z Obozu Dziennikarskiego...

Zdjęcia dnia

Kadra w kadrze

Obóz Filmowy

Relacja z dnia Grzegorza Jacenkowa z Obozu Dziennikarskiego

Z pamiętnika paparazziego - CHRIS

Przedostatni dzień życia w Campie wydawał się być zwykłym dniem, jak każdy inny. Dopiero po zimnym prysznicu uświadomiłem sobie, że jest to początek końca turnusu. Przykre jest patrząc na kolegów, koleżanki z myślą, że będzie trzeba się rozstać.

Zbiórka przed śniadaniem, standardowo – 8:30, trzy minuty przed wejściem do stołówki. W ten sposób zacząłem w rzeczywistości dzień. Przechadzałem się po ośrodku, podpatrując pracę różnych obozów. Największe uwagę przykuwało kąpielisko i „plaża”, nie było tam ani kawałka wolnego miejsca, aby rozłożyć się i rozpocząć czynność będącą symbolem wakacji – opalanie. Patrzenie na „plażowiczów” jest dziwnym doświadczeniem, mając na uwagę, że dzisiaj rozpoczyna się cykl pokazów. Leonardo, geologiczny, teatr, taneczny – obozy, które miały mniej wolnego czasu, szczególnie frakcja taneczna. Od rana dziewczyny miały próby, aby wyjść przed widownię i zrobić show, które zostanie w naszej pamięci. Z uśmiechem na twarzy, przyznaję się, że próby zaowocowały prawdziwym dziełem.

Teatr zaprezentował spektakl pod tytułem „Kim jesteś?”. Przedstawienie opowiada o ludziach idących za tłumem, nie ukazujących swojego prawdziwego ja. Trzeba zauważyć, że teatr powstał, aby poruszać problemy społeczne. W dzisiejszych czasach wiele mówi się w masowych mediach o młodych idących za bohaterami ze srebrnego ekranu. Możliwe, że niektórym osobą z publiczności sztuka dała do przemyślenia, nie tylko osobie.

Wystawa minerałów – od kwarcu (SiO₂) do muskowitu (KAl₂[AlSi₃O₁₀(OH)₂]. Pasja pana Roberta oraz zapał młodych geologów zaowocował w bogatą wystawę, na której każdy mógł podziwiać w pełni naturalne produkty naszej planety. Czy to nie niezwykłe, że Ziemia formuje minerały o kształtach heksagonalnych?

Przy wejściu na wernisaż Leonardo, witają nas artyści w wersji… rysunkowej. Rozglądając się dookoła, dostrzegamy obrazy różne – od najprostszych pejzaży do obrazów psychologicznych zawierających ukrytą myśl, filozofię. Czuję, że malarze chcieli coś powiedzieć – kolor, kształt – wydaje mi się, że rozumiem ich stosunek d pewnych tematów jak np. wojna.

Mam nadzieję, że rodzice będą dumni z efektów swoich pociech, a sami artyści, pasjonaci będą rozwijać swoje zainteresowania.

Obóz Pływacki

Obóz Piłkarski

Obóz Dziennikarski

Wywiad z Moniką Masłoń - Julia Soroka, Obóz Dziennikarski

Z pamiętnika paparazziego - CHRIS

JS – Kolej na ostatnie pytanie. Czy jest jakiś artysta, od którego czerpie Pani inspiracje, bądź jest Pani autorytetem?


MM – Mauricio Catellan, który wysyłał na rozmowy z dziennikarzami na przykład swojego ogrodnika. Wydaje mi się to niezwykle inspirujące. (śmiech)JS – Pamiętam, że była Pani tutaj w zeszłym roku. Który to raz tutaj?


MM – Jestem już czwarty raz z Chrisem. Uczę młodzież podstaw ekspozycji oraz wszystkiego związanego z fotografią.


JS – Skąd u Pani zainteresowanie fotografią?


MM – Na pewno z dzieciństwa. Jako 4-letnia dziewczynka podpatrywałam jak mój tata wywoływał zdjęcia w ciemni. Spodobało mi się. Moja mama natomiast malowała.


JS – Kiedy Pani zaczęła fotografować i jakim sprzętem?


MM – Tak zwaną – małpką, w podstawówce. Dopiero w ósmej klasie dostałam od taty zenita. Wtedy już znałam podstawy ekspozycji.


JS – Jakie zdjęcia najbardziej lubi Pani robić?


MM – Czarno-białe, analogowe.


JS – Ja też lubię zdjęcia analogowe. Są takie naturalne. A czy ma Pani jakąś inną pasję, bądź zainteresowania oprócz fotografii?


MM – Wszelkie sztuki wizualne oraz grawitacja.


JS – Wspominała Pani, że pani mama malowała. Czyli dusza artystki zrodziła się w dzieciństwie?


MM – Nie, nie artystki. Myślę, że zrodziło się wtedy zamiłowanie do działań manualnych, głównie tych związanych z wizualnością.


JS – Skąd Pani czerpała wiedzę o fotografii. Bo od taty na pewno. To już wiem.


MM – Z pewnością z książek i od pedagogów. Głównie od profesora Grzegorza Przyborka, kiedy studiowałam na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Nauczyłam sie od niego dopracowywania koncepcji i doprowadzania pracy do takiego kształtu, który mogłam uznać za ostateczny. Natomiast techniki nauczył mnie pan Janusz – laborant Akademii. Nie pamiętam nazwiska, bo zawsze wołałam do niego po imieniu.


JS – Czy jakość sprzętu jest istotna w fotografii?


MM – Jestem przekonana, że można zrobić bardzo dobre zdjęcie kiepskim sprzętem, a słabe zdjęcie dobrym sprzętem.


JS – Ja również trochę interesuję się fotografią i mam mnóstwo marzeń z tym związanych. A Pani?


MM – Bardziej osiągalne: naprawdę dobry aparat średnio formatowy z pełnym osprzętem. A dużo trudniejsze do osiągnięcia to tak naprawdę żyć z tego co sprawia przyjemność.


JS – Tak, to prawda. Założę się, że miała Pani jakieś przygody związane z fotografią.


MM – Pewnego razu wybrałam się ze znajomymi na wycieczkę po górach. Rozdzieliliśmy się i zaraz potem złamałam nogę schodząc ze stromego szlaku. Z powodu braku zasięgu nie mogłam wezwać pomocy. Wszyscy o mnie zapomnieli. Zaczęło się robić chłodno i słyszałam jakieś szmery dzikich zwierząt. Wtedy do głowy przyszła mi genialna myśl. Użyłam obiektywu do rozpalenia ognia. Dzięki temu odnalazł mnie GOPR.


JS – Naprawdę? To była raczej przykra przygoda.


MM – Mogła być, ale nie była.


JS – Nie rozumiem.


MM – Moje życie nie obfituje w przygody, jest całkowicie normalne. Musiałam, więc wymyślić coś ciekawego, żeby nie zanudzić czytelników. (śmiech)


JS – No ładnie. A może nam jeszcze opowie Pani jakieś ciekawostki o sobie?


MM – Boję się kleszczy, psów i śmierci. Nie umiem pływać ale za to potrafię zrobić tak:

Obóz Leonardo

Obóz Siatkarski

Wywiad z Maciejem Hajdugiem - Magda Uśniacka, Obóz Dziennikarski

Z pamiętnika paparazziego - CHRIS

Magda Uśniacka-Hajdi, twoją pasją jest chodzenie po górach a nas uczysz wspinaczki ściankowej. Jestem ciekawa kiedy zaczęła się twoja przygoda z górami?

Maciej Hajdi-Kiedy byłem małym chłopcem moja babcia była tatrzańskim przewodnikiem, tak więc już po ukończeniu sześciu lat wędrowałem z nią po szlakach.

 

MU-Przez tych ładnych parę lat na pewno nie wędrowałeś tylko po Tatrach, gdzie jeszcze?

MH-Wspinałem się w górach od Grecji aż po Norwegię we wszystkich krajach, ale i tak najlepsze są nasze polskie Tatry.

 

MU-Co sprawia, że są takie wyjątkowe?

MH-W moim przypadku na pewno sentyment z dzieciństwa. A co poza tym? Myślę, że łatwy dojazd no i oczywiście urok.

 

MU-Opowiesz jakąś przygodę z Tatr? Mogę się założyć, że miałeś ich wiele.

MH-O tak, ale najbardziej zapamiętałem jedną z nich. Razem z kolegami wybrałem się na kilkudniową wycieczkę w Tatry, tak więc byliśmy zmuszeni spać w namiotach. Rano obudził mnie odgłos spadających kamieni. Wyjrzałem. Nade mną po skałach skakało stado kozic, a kamienie spadały w odległości pięciu metrów.

 

MU-To musiał być piękny widok, masz jakąś pamiątkę z tej przygody?

MH-Zrobiłem zdjęcia, wiszą teraz w antyramie, razem z innymi, w przedpokoju.

 

MU-Innymi?

MH-Tak, z każdej wyprawy wybieram kilka najładniejszych zdjęć i wieszam na ścianie.

 

MU-Masz jakieś ulubione?

MH-Raczej nie, w każdym z nich jest coś wyjątkowego, każde ma swój urok.

 

MU-Jak wcześniej wspominałeś, wędrowałeś po wielu zagranicznych górach, które z nich najbardziej ci się podobały?

MH-Najlepiej wspominam Dolomity we Włoszech i Meteory w Grecji

 

MU-Dlaczego?

MH-Mają w sobie ,,to Coś'', ich obszerność sprawia, że nie można się tam nudzić.

 

MU-Skoro spytałam o przygodę w Tatrach, to spytam też o to, co ci się przytrafiło w Dolomitach?

MH-To według mnie jedna z najciekawszych. We Włoszech jeździliśmy autostopem. Cały sprzęt i jedzenie trzymaliśmy w plecakach. Gdy nastała noc, na jednym ze szlaków rozbiliśmy namiot i poszliśmy spać. Koło drugiej, obudziły nas hałasy dochodzące z przedsionka. Wyjrzeliśmy. Para srebrnych oczu patrzyła na nas. Okazało się, że był to ryś. Resztę nocy spałem ze scyzorykiem. Rano oceniliśmy szkody, jakie wyrządził zwierzak: zjedzone dwa kilo kiełbasy (przydział na dwa tygodnie) i jeden obśliniony, nie nadający się do zjedzenia chleb.

 

MU-I co dalej? Co jedliście?

MH-Mieliśmy jeszcze konserwy i kupiliśmy skrzynkę pomidorów. Ale powiem ci, że ta kiełbasa od początku była jakaś pechowa.

Obóz Taneczny na kąpielisku

Obóz Taneczny - próba generalna

Wernisaż Leonardo

Wywiad z Rafałem Wiśiewskim - Anna Dąbkowska, Obóz Dziennikarski

Z pamiętnika paparazziego - CHRIS

Dzisiaj, kiedy jadłam obiad, moją uwagę zwrócił hałas przy wejściu. Grupa małych dziewczynek ciągnęła kogoś za rękę, wykrzykując „Kubuś!” wesoło. Pan Rafał Wiśniewski natomiast dzielnie walczył o swój obiad i w końcu mu się udało – ręka została wyswobodzona, dzieci uciszone i wszyscy zadowoleni stali w kolejne do jedzenia. Uśmiechnęłam się pod nosem, wspominając rozmowę, którą przeprowadziłam z panem Rafałem już kilka dni temu...

 

Zapytałam, czym zajmuje się na co dzień, a pan Rafał od razu zarzucił mnie szczegółowym opisem swych studiów - drugi rok, kierunek: wychowanie fizyczne, miejsce: Białystok. „Mam pełne kompetencje pracować tutaj” - zapewnił mnie żarliwie. Nie wątpiłam w to ani trochę, ciekawiło mnie jednak, jak ten młody, ambitny człowiek trafił do CHRISa.

 

Okazało się, że przypadkiem – obozy zostały mu polecone przez znajomą, która pracowała z tą firmą, ale w innym miejscu. Wysłał swoje zgłoszenie na wiele posad: instruktora samoobrony, piłki nożnej czy ratownika... Wybrano go jednak jako „pana od kajaków”

 

Kajaki nie są jednak jego pasją, lubi bowiem każdy sport, a mówiąc ogólnie – ruch. „Nie pamiętam, kto to powiedział, takie jedno prawdziwe zdanie: żadne lekarstwo nie zastąpi ruchu, ale ruch może zastąpić lekarstwo”. Nie można się nie zgodzić.

 

Kiedy spytałam, czy chce mu się spędzać czas z dziećmi w wakacje, potwierdził i dodał, że choć obecnie na co dzień nie pracuje czynnie z dziećmi, wie, że chciałby to robić. „Lubię to” - powiedział. „Do dzieci trzeba mieć podejście”. Tłumaczył, że każde jest inne i każde trzeba inaczej traktować. W duchu zastanawiałam się, gdzie w dzisiejszych czasach chowają się tacy nauczyciele...

 

Mimo wszystko, praca z dziećmi absorbuje, zabiera dużo czasu. Jednak pan Rafał czuje, że chciałby nadal to robić. „To zawsze forma odpoczynku, tylko, że bardziej czynna” - mówi. „Czasem trudno znaleźć chwilę dla siebie” - dodaje. O tak, zauważyłam to, kiedy próbowałam złapać go choć na kilka minut. Było to bardzo trudne, bo gdy jedna grupa schodziła z kajaków, wchodziła na nie kolejna i tak w kółko i w kółko. Pod koniec jednych zajęć, kiedy dzieciaki z długiego pomostu skakały do wody, pan Rafał objął kolana ramionami i zadrżał z zimna. Nic jednak nie powiedział, tylko zapakował kolejny obóz na kajaki i popłynął dalej. Wytrzymałość to ważna cecha sportowca.

 

No właśnie, co będzie dalej, zastanawiałam się. Zapytałam, czy chciałby zostać sportowcem i jeśli tak, to jaką dyscyplinę chciałby uprawiać. „Chciałbym rozwijać się dalej zawodowo, zdobywać kolejne uprawnienia” - mówi. Wie, że na karierę sportowca już u niego za późno – wszystkie dyscypliny trzeba trenować od naprawdę młodego wieku.

 

A więc, czego jeszcze od życia chciałby pan Rafał, do czego dąży? „Rodzina, dzieci... Jeszcze nie teraz, ale kiedyś na pewno. W końcu, każdy z nas przecież o tym marzy, prawda?”

Prawda.

 

Odchodząc od przyszłości i patrząc w przeszłość, pan Rafał nie zmieniłby niczego, nie naprawił żadnych błędów. „Błędy uczą. Czasem trzeba dostać po nosie”. Ale nie żałuje niczego.

Także tego, że po szkole średniej przez pół roku studiował budownictwo na Politechnice w Białymstoku. „Te studia pomogły mi zrozumieć, co tak naprawdę chcę robić”. A chce pracować z dziećmi, uczyć. „Ta droga była całkowicie moim wyborem” - dopowiada.

Postanowiłam dowiedzieć się, czy, poza dyscyplinami sportowymi, pan Rafał ma jakieś zainteresowania: rysunek, film, itp... „Filmów trochę oglądam, ale nie wgłębiam się w nie jakoś specjalnie” - przyznał się i rzucił kolejne spojrzenie na dyktafon. Robił tak co jakiś czas. Delikatny uśmiech w pełni określał tego skromnego człowieka.

 

Pan Rafał jest w Radkowie tylko na jeden, II turnus, a potem... „Potem zobaczymy, jak to wszystko się potoczy”. To jego pierwszy obóz z CHRISem, ale ja, jako obozowiczka, jestem z jego pracy bardzo zadowolona.

Firma CHRIS podejmie dobrą decyzję, jeżeli postanowi zatrzymać przy sobie takiego pracownika na dłużej...

Nagrody za Igrzyska Radkowskie

Pokaz geologiczny

Przedstawienie Obozu Teatralnego

Pokaz taneczny

Pokaz taneczny Kadry

CHRIS Turystyka i Rekreacja

Oferty: obozy młodzieżowe, ferie zimowe, kolonie nad morzem, wyprawy rowerowe, zielone szkoły, obozy letnie, obozy zimowe, obozy dla dzieci, campy.

05-500 Piaseczno, ul. Kilińskiego 8, tel. +48 22 737 05 00, fax: +48 22 737 05 01

Bank PEKAO SA, nr konta: 77 1240 6250 1111 0000 4590 9104

wykonanie: www.StudioGraficzne.com