Dzień 9, 18.08.2013, niedziela

 

                Noc minęła pod hasłem "szyba na wodzie" (dosłownie). W związku z tym wiadomo, że jedziemy do Łeby nakarmić silnik, bo paliwa do Gdyni nie wystarczy, a Władysławowo też może być ciut za daleko (bo w dzień też ma niespecjalnie wiać). W Łebie postoimy chwilę (3-4 h) - tyle, coby zatankować, i przeszwendać towarzystwo po mieście, niech sobie colę kupią :-). Piotrek nie idzie, bo pod hasłem "nuda i zimno" zniknął z nocnej wachty ponad godzinę przed czasem, zostawiając resztę samotnie... Cóż, będzie miał kto wyczyścić toaletę i kambuz.

 

                Do Łeby zostało jakieś 1,5 h. W końcu będzie chwila ciszy!

 

                Silnik nakarmiony, towarzystwo wyprowadzone do miasta (mieli 3 h wolnego, wrócili po dwóch) - można płynąć dalej. Jak na razie piękna jazda, wiatr w plecy, gładka woda, polski brzeg pół mili za oknem - należy się cieszyć, póki można, bo w nocy/nad ranem wiatr ma się definitywnie skończyć. Jedziemy na luzie - może do Władka, a może na Hel - tak, jak nam się zachce. Jutro chcemy zgubić nadmiar czasu w Gdańsku, i w nocy spłynąć do Gdyni.

 

                Poza drobnymi przekomarzaniami się w załodze (Ahmed strzelający do Kuby, Kuba tłukący Ahmeda, takie tam...) i czekoladą do picia odpaloną przez naszego terrorystę nie bardzo jest co opowiadać. Dzień na wodzie jak codzień :-).

 

                No, prawie jak co dzień.

 

                Ahmeda jednak roznosiło bardziej, niż myślałem. Tak długo marudził i był nieznośny, że trzeba było mu znaleźć zajęcie... Jak usłyszał, że ma sam porządnie zrzucić i poskładać wszystkie żagle, to zaczął skakać z radości. 15 minut, i po robocie (tak! tak bardzo go roznosiło). 5 minut później... wrócił wiatr, i chłopak musiał znowu stawiać kliwra :-).

 

                Wieczorem na pokładzie zaczęły się dziwne rozmowy na poważne tematy polityczne, społeczne, religijne... No prawie noce Polaków rozmowy, tylko że na sucho ;-). Co z tego wyszło - nie wiem, profilaktycznie uciekłem.

 

                Jazda pod żaglami z wiatrem w plecy trwała do Rozewia; potem niestety brzeg nas zafortepianował (tfu, zasłonił). Około północy, jak Sylwek miał wachtę, jakiś wściekły kuter (zapewne polski, bo cywilizowani rybacy tak się nie zachowują ;-) - a poza tym skąd obcy pod Władkiem by się mieli wziąć?) bardzo usilnie starał się nas rozjechać, ale, jak widać, się nie daliśmy :-). 5 pkt. dla szypra, bo naprawdę mocno się starał, zygzakował, i gonił nas przez dłuższy czas...

 

                Piekło na horyzoncie!

 

 

CHRIS Turystyka i Rekreacja

Oferty: obozy młodzieżowe, ferie zimowe, kolonie nad morzem, wyprawy rowerowe, zielone szkoły, obozy letnie, obozy zimowe, obozy dla dzieci, campy.

05-500 Piaseczno, ul. Kilińskiego 8, tel. +48 22 737 05 00, fax: +48 22 737 05 01

Bank PEKAO SA, nr konta: 77 1240 6250 1111 0000 4590 9104

wykonanie: www.StudioGraficzne.com