Dzień 5, środa, 14.08.2013

 

                Pobudka standardowo o 0700, i działamy - a to śniadanie (Wachta III odpaliła jajecznicę), a to kąpiółka, a to naprawy lamp nawigacyjnych (kolejne ciekawostki w spadku po poprzednikach), a to odpoczynek/sklep/wycieczka na zdjęcia... Generalnie dziś ma być luźny dzień.

 

                Prognozy sprawdzone, im później, tym ma być lepiej (zakładając, że chcemy kiedyś w końcu trafić na Bornholm). W związku z tym jak tylko się pozbieramy (pewnie przed 1100), startujemy jakieś 15 Nm na północ, do Morbylangi, coby wypić kawę i zjeść obiad na sznurkach - trzeba odkarmić towarzystwo :-). Potem, na wieczór, wychodzimy (chyba, że prognoza się zmieni - ale nic na to nie wskazuje), i jutro za dnia powinniśmy być gdzieś na brzegu tego pięknego, duńskiego lotniskowca.

 

Udało się wypłynąć o 1120. Piękny, żeglarski dzień - nie dość, że na wyjście piękne słońce i iście mazurski wiaterek, to jeszcze humory dopisują :-). Parę niepracujących osób śpi na pokładzie, ktoś tam stwierdza, że ma wolne, to idzie normalnie spać na dół... Czyżby długo wyczekiwany rytm w załodze?

 

                Pogoda zmienna - a to wyłączają wiatr, a to przyjdzie burza, w momencie zrobi nam 6B i dziką jazdę, a to znów słońce... A to przejazd tuż przed dziobem statku, bo go nikt nie zauważył... Piękna zabawa. Dodać do tego pieczonego kapitana (trzeba załogę nakarmić porządnie, to - głupek - zabrałem się za porządne naleśniki z mięchem, serem, cebulą itp...) i jest super :-).

 

                Do Mörbylångi - miejscówki naszej popołudniowej wyżerki - docieramy ok. 1700. Na wejściu, w trakcie przerwy w smażeniu naleśników i wsadu, zastanawiam się, po kiego grzyba brałem rano prysznic - jestem tak mokry i ugotowany, że szkoda gadać. Ale jest i dobra strona - poza kierowcami reszta śpi, i nie przeszkadza im gotowanie :-). Niektórzy (niepotrzebni) nawet parkowanie przespali, i wstali zdziwieni, że już stoimy...

 

                Po zacumowaniu jeszcze godzinka smażenia, i po 1800 wszyscy już leżą do góry kołami, przeżarci. Ktoś tam w miasto, ktoś spać - standard :-). Wychodzimy ok. 2000 - trzeba tylko skończyć nierówną walkę ze światłem nawigacyjnym, bo nadal niedomaga.

 

                Plan: Bornholm. Płyniemy na luzie, tzn. silnika tylko tyle, by nie stać kompletnie w miejscu. Pogoda ma sprzyjać, ale też nie będzie zbyt regatowa - tak więc dopłyniemy... jak dopłyniemy. Co najmniej 15 h, a osobiście stawiam ponad dobę.

 

                Do usłyszenia!

 

CHRIS Turystyka i Rekreacja

Oferty: obozy młodzieżowe, ferie zimowe, kolonie nad morzem, wyprawy rowerowe, zielone szkoły, obozy letnie, obozy zimowe, obozy dla dzieci, campy.

05-500 Piaseczno, ul. Kilińskiego 8, tel. +48 22 737 05 00, fax: +48 22 737 05 01

Bank PEKAO SA, nr konta: 77 1240 6250 1111 0000 4590 9104

wykonanie: www.StudioGraficzne.com