Dzień 9

2009-07-13

24 ° C

Z pamiętnika Paparazziego

Rajd. Radjd! RAJD! :)

 

 

Rajd Juniorów

Relacja z Rajdu autorstwa Julii Soroki

Z pamiętnika paparazziego - CHRIS

Relacji, którą zaraz napiszę, nie zacznę słowami „Dzisiejszy dzień spędziliśmy podobnie jak ostatnio”. Na pewno nie!

 

Firma Chris będąc w przekonaniu, że „aktywnie znaczy ambitnie” zagwarantowała nam spędzenie poniedziałku w pocie czoła. Aby uczcić pamięć znanego z legendy Liczyrzepy, wybraliśmy się na całodniowy rajd po Górach Stołowych. Brali w nim udział prawie wszyscy. Na wyzwanie nie odpowiedzieli tylko „niepełnosprawni”, czyli osoby z przeróżnymi dolegliwościami typu: „boli mnie noga”.

Ja wcieliłam się w rolę fotografa, który uwieczniał na zdjęciach uczestników rajdu w drodze trasą Liczyrzepy. Ten przywilej wybawił mnie od brania czynnego udziału w konkurencjach. Wprawiło mnie to w dobry nastrój.

Zaczęło się ciekawie. Dla innych mniej, bo już na starcie niektóre drużyny wybrały złe drogi. Nasza świetna trzyosobowa grupka (ja, Grzegorz oraz pani Paparazzi), nie wykorzystując niestety swojej świetnej orientacji w terenie oraz logicznego myślenia, poszła od razu za drużyną numer 1. Oczywiście poprowadzili nas nieodpowiednią trasą. Odnaleźliśmy jednak własny trop. Z małą pomocą, ale to już pominę. Nieco zmarnowaliśmy czas podążając za pechową grupką, więc pozwoliliśmy sobie nadrobić straconą godzinę podjeżdżając z przemiłymi turystami spory kawałek samochodem. „Dogoniliśmy” inne grupy i dalej pakowaliśmy się z nimi w złe drogi. Drużyny zaliczały po drodze stacje, na których czekały ich zadania wymagające chwili myślenia, a nasza trójka uwieczniała ich zmagania na zdjęciach.

Cała trasa rajdu była ciężka... szczególnie na początku. Strome, kamieniste trasy i żar słońca sprawiały, że nie mogłam sobie pozwolić nawet na chwilę nieuwagi. Nie byłoby to przyjemne zakończenie mojego rajdu. Pytając napotykanych obozowiczów o zdanie, utwierdziłam się w przekonaniu, że nie tylko ja miałam z tym problem. Widząc ich zmęczone twarze, zalane potem, myślałam, że aby „Aktywnie znaczyło ambitnie”, nad słowem aktywnie musimy bardziej popracować.

„Trasa jest okropna...” albo „Beznadziejnie...” - takimi zwrotami raczyła mnie wycieńczona młodzież. No cóż... Mogłam się z nimi zgadzać bądź nie, ale nie zamierzałam się o to kłócić.

Na szczęście nasi kochani instruktorzy zlitowali się nad nami i część drogi do naszego celu była prosta i łagodna. Dochodząc do pewnej stacji, gdzie znajdowało się PTTK, postanowiłam kupić coś zimnego do picia, żeby trochę się ochłodzić. Ta półlitrowa butelka ulgi kosztowała mnie pięć złotych. Trochę się zdziwiłam, ale nie miałam wyboru.

Mniej więcej od połowy całej trasy rajdu orientacja w terenie szła mojej drużynie wyśmienicie. Przekonanie, że idzie się dobrą drogą sprawia miłe uczucie. Z tym się trzeba zgodzić.

„Byłem już dziś cztery razy w Czechach!” - kilkakrotnie powtarzał Grzesiek podczas rajdu. To prawda. Trasa wyznaczona przez wychowawców chwilami miała swoje miejsce tuż przy granicy, tak że mogliśmy jedną nogą być w Polsce, a drugą już w Czechach. Dla niektórych była to 'frajda'. Dla mnie raczej... nie.

Kiedy moja karta w aparacie była prawie pełna, słońce świeciło bardzo mocno, a na pewnej stacji czekaliśmy na kolejną drużynę około czterdzieści minut, postanowiliśmy wpaść na chwilę do ośrodka. Szczerze – pomysł był świetny. Nie trwało to długo i zaraz musieliśmy wrócić do kilku poprzednich stacji, które „udało” nam się wcześniej ominąć. Praca fotografów trwała dalej, natomiast wiedzieliśmy już, że to koniec trasy. Wiedząc to, od razu szliśmy żwawiej, nawet pod górę.

Cały rajd zakończono ogniskiem. Oddzielnie dla młodzieży oraz dla juniorów. Mimo tego, iż wszyscy byli zmęczeni, gdzieś w ich oczach dostrzegałam radość. Myślę, że dla większości z nas była to w pewnym sensie miła przygoda.

Bo to trzeba przyznać. Takich atrakcji w Warszawie nie zaznamy!

Rajd Młodzieżówki

Paparazzich trzech!

Dzisiejszy dzień był dla mnie wyjątkowy, nie tylko dlatego, że prawie cały spędziłam w górach, a nie na Camie.. ale również dlatego, że dziś w mojej roli występowały aż trzy osoby! W tworzeniu relacji zdjęciowej i opisowej pomagało mi woje asystentów - Julia i Grzegorz z Obozu Dziennikarskiego. Ich pomoc była nieoceniona, a ich towarzystwo w tym - przyznam, niełatwym dniu - fantastyczne!

 

A tak wyglądaliśmy na szlaku:

Dzisiejszy dzień w obiektywie Julii Soroki z Obozu Dziennikarskiego

Ognisko Młodzieżówki

Ognisko Juniorów

 

Na koniec dnia chciałabym serdecznie podziękować moim dzisiejszym pomocnikom :) Bez nich ten Rajd nie byłby dla mnie tym samym. Z niecierpliwością czekam na wywołanie zdjęć Grześka, które być może niebawem pojawią się na stronie... :)

CHRIS Turystyka i Rekreacja

Oferty: obozy młodzieżowe, ferie zimowe, kolonie nad morzem, wyprawy rowerowe, zielone szkoły, obozy letnie, obozy zimowe, obozy dla dzieci, campy.

05-500 Piaseczno, ul. Kilińskiego 8, tel. +48 22 737 05 00, fax: +48 22 737 05 01

Bank PEKAO SA, nr konta: 77 1240 6250 1111 0000 4590 9104

wykonanie: www.StudioGraficzne.com