dzień 9
2009-07-27
SERWis PAPARAZZIEGO 24/h
Wstając rano poczułam niesamowitą energię i wizję do tworzenia zdjęć. Campowicze natomiast z wyjątkowym uśmiechem na twarzy pozowali mi, nie stwarzając żadnych problemów związanych z błyskiem flesza, mokrym ubraniem czy nieładem na głowie.
Przed południem, serce mi stanęło gdy zorientowałam się, że tych fotografii nie ma- że zamiast usunąć jedno zdjęcie usunęłam wszystkie. Łzy zaczęły krażyć w moich oczach, a po policzkach tańczyły chaotycznie, głośną spadając na chusteczki. W tym miejscu chciałabym bardzo podziękować uczestnikom za wsparcie, które bardzo mi się przydało w tej krytycznej sytuacji.
Podziękowania należą się także Marcinowi z recepcji, ktory pomógł mi odzyskać dane- dzięki czemu mam możliwość podzielenia się nimi z Państwem.
Z reguły grafikowe zajęcia powinny się kojarzyć z nudnym schematem. Ale nie w Serwach. Tutaj nikt nie wie na czym polega zjawisko nudy. Dlatego wszysycy pełni nowej energi, zapału i pozytywizmu zajęli się swoimi zadaniami.
Oprócz tradycyjnych zajęć, bogatych w nowe pomysły, odbyły się dodatkowe.
Atrakcją była kontynuacja Ligii Plemion dla najmłodszych, oraz oglądanie filmu Madagaskar w Serwiańskim kinie pod namiotem przy jedzeniu popcornu i piciu coli.
Była to bowiem nagroda dla Juniorów za trudne niedzielna zmagania.
Młodzieżówka i LO również miała poczuć smak zwycięstwa za Serwy Tropy , na nartach wodnych w Augustowie. Jednak ze względu na awarię wyciągu nagroda ta została przełożona na inny dzień.
Wieczorem z kolei najstarsi mieli okazję pośpiewać przy ognisku. Najstarsi- bo oprócz gimnazjalistów i licealistów, kadra się świetnie bawiła. I powiem szczerze, że dla mnie było malo....