Dzień 4
2013-08-14
20 ° C
Dzień był tak wietrzny, że omegi latały w powietrzu tuż przed wywinięciem grzyba do wody.
Ogólnie rzecz biorąc, był to dzień długi i pełen wrażeń, zwłaszcza dla Paparazziego, który przemierzając na swych nogach niezliczone kilometry natykał się na piłkarzy, którzy dla odmiany grali w siatkówkę, tenisistów strzelających z łuków, anglistów grających w minigolfa, obóz sportów wodnych przełamujący swoje słabości w parku linowym i wiele innych paradoksów...
Tuż po kolacji (która dla paru szczęśliwców była nawet uroczysta), Serwy zamieniły się w wioskę Smerfów, zjazd plemion i najlepsze dresowe party w okolicy.
Po tylu atrakcjach niełatwo doczłapać się do łóżek...