Dzień 6
2013-07-05
Z Pamiętnika Parapazziego
Czym jest dzień bez nowych wyzwań i przeżyć? Tego uczestnicy Campu Wiking nie wiedzą! Szósty dzień turnusu wydobył z dzieci wszystkie pokłady energii, z jaką pojawiły się dziś na śniadaniu. Część starszej grupy – Wanowie - rozpoczęli dzień od spływu kajakowego, pozostali brali udział we wcześniej wybranych zajęciach.
Aby pokonać meandry rzeki Marózki dzielni kajakarze musieli zmierzyć się z licznymi konarami, wypłyceniami oraz wartkim nurtem. Wszyscy spisali się wyśmienicie, dzięki czemu zdobyli dużo doświadczenia przydatnego dla niektórych do zdobycia odznaki wioślarskiej.
Ci, którzy zostali na Campie mieli możliwość wyboru zajęć, w jakich chcieli uczestniczyć. Podobnie jak poprzedniego dnia były to: kajaki, canoe, żeglarstwo, windsurfing, siatkówka, rękodzieło i survival. Azowie i Wanowie z lekcji na lekcje coraz bardziej pogłębiają swoją wiedzę ze wspomnianych obszarów. Dodatkową atrakcją było dzisiaj pierwsze wyjście na biwak nocny. Grupa jedenastu śmiałków wyposażonych w śpiwory, karimaty i instruktora survivalu wyruszyła w głąb warmińskich lasów, aby zdobywać umiejętności niezbędne do przeżycia w dziczy. Rozpalanie ogniska, budowa schronienia oraz parzenie herbaty z ziół leśnych nie są już dla nich najmniejszym problemem!
Przed snem, zmęczeni, lecz szczęśliwi Wikingowie zadawali sobie tylko jedno pytanie – jakie to przygotowane dla nich atrakcje jutrzejszego dnia przebiją dzisiejsze!