Dzień 1
2013-06-30
Zdjęcia dnai
Pierwszy dzień
Na Camp wyjechaliśmy z Piaseczna, nie jak zwykle, z Warszawy. Wyruszyliśmy w dwóch turach, ja załapałam się na pierwszą, do autokaru z młodymi piłkarzami. Chłopcy (bo na tym turnusie nie ma żadnej rodzynki) poznawali się już w czasie drogi. Najpierw było słychać dźwięk gier z komórek, który potem ustąpił gadulstwu. Następnie chłopcy zaczęli wymieniać się grami i śmiechom, rozmowom i elektronicznym dźwiękom nie było końca. Na szczęście dojechaliśmy, na miejscu nie będą mieli czasu na gry komputerowe. Zresztą, te na świeżym powietrzu są dużo bardziej interesujące.
W związku ze zmienioną godziną wyjazdu, do Serw dotarliśmy również odpowiednio później. Uczestnice posilili się na stołówce i zwiedzili Camp. Obowiązkowe gry integracyjne ułatwiły zapamiętanie imion, ale przez najbliższe dwa dni, pomyłki jeszcze są akceptowane ;).
Każdy obóz musiał przejść przez test pływacki. Aura nie była zbyt przyjemna, ale pływanie już owszem. Test przeprowadza się by poznać umiejętności podopiecznych. W tym celu także wewnętrzne test przeprowadzają też piłkarze i tenisiści. Niestety, ze względu na deszcz i mokry kort rakieciarze musieli trochę poczekać. Zarówno jednak piłkarze i tenisiści nie mogli doczekać się rozgrywek. Ci pierwsi próbowali kopać kijek, a drudzy w przerwie po kolacji ćwiczyli serwy.
Ważnym punktem pierwszego dnia jest spisanie kontraktu. Każdy obóz tworzy umowę, pod którą każdy uczestnik musi się podpisać.
Ostatnim wydarzeniem dnia był apel, na którym kierownik Przemo przedstawił całą kadrę dzieciom i oficjalnie otworzył turnus. Od jutra praca i zabawa wrze. Będziemy aktywnie spędzać czas!