Dzień 6
2011-08-26
Z pamiętnika paparazziego...
Rano jezioro było spokojne. Przed obiadem lekko nim falowało, ale po obiedzie prędkość wiatru nagle wzrosła.
Miałam szczęście, bo wybrałam się na przed obiadem na żagle z grupą Młodzików i dopłynęliśmy na drugi brzeg jeziora. Bez większych problemów wróciliśmy bezpiecznie.
Grupa która miała żagle po obiedzie, nie miała już tyle szczęścia. Dopadł ich mocny wiatr i silne fale. Dzieciaki miały trudności z zapanowaniem nad Topazami i w wielu przypadkach skończyło się wywrotką. Pan Darek wraz z instruktorami musieli ratować sytuację przejmując po kolei każdą z łódek. Dzieciaki wróciły na brzeg motorówką i na szczęście nikomu nic się nie stało.
Po cały zdarzeniu przyszedł czas na maraton pływacki. Rodzice mogą być dumni ze swoich pociech, które odważyły się startować przy dość mocnych falach.
Jeden zawodnik z Młodzików wzbudził jednak największy podziw wszystkich, bo pomimo wielu trudności przybył na metę. Był ostatni, ale ile w tym dzieciaku było hartu ducha, żeby płynąć do końca choć wszyscy już dawno byli na brzegu. Gratulujemy ogromnej wytrwałości w dążeniu do celu!
Po wszystkich wcześniejszych wydarzeniach dnia cała kadra była pewna, że dzieci zmęczone nie będą miały zbytnio sił i ochoty na tańce. Pomyliliśmy się grubo. Zarówno Smyki i Orliki przy motywie Dżungli, jak i Młodziki w rytmie Hip-Hopu bawili się po kolacji na dyskotece świetnie:)
Z pamiętnika uczestnika...
Wczoraj było bardzo fajnie.
Nasza pierwsza aktywność to były zajęcia artstyczne. lepiliśmy na nich z masy solnej. Ulepiłam myszkę, jeża i stworka. Następnie mieliśmy żagle i popłynęliśmy na lody. Dobrze się płynęło, bo był dobry wiatr.
Potem mieliśmy obiad. Na sieście grałam z koleżankami w mafię. Kolejne zajęcia to były kajaki bb. Płynęliśmy bardzo płytką rzeką. Płynąc można było zobaczyć niebieskie ważki i wiele wodorostów.
Na koniec mieliśmy łuki. Strzelalismy do balonów i graliśmy w Wyścig Australijski.
W niczym nie osiągnełam sukcesu.
Wieczorem po Misz Maszu dla zwycięzców gry nocnej było kino. Oglądaliśmy "Magiczne Krzesło".
To był bardzo miły dzień.
Gabrysia Boryszewska - Orliki, gr. "Sami Swoi"