Dzień 12
2011-08-04
Z dziennika paparazziego
Czwartek. Camp Junior. Piękny letni dzień, slońce świeci, jest ciepło. Tylko czegoś brak - wiatru... I w ten oto sposób nasze regaty trzeba było przełożyć. Zamiast tego odbyły się inne zajęcia. Smyki ćwiczyły swój układ taneczny, młodziki szalały na boisku a orliki tworzyły maski z gipsu. Oczywiście było też mnóstwo innych ciekawych zajęć. Kolacja była dość niezwykła ponieważ gdy weszliśmy na stołówkę zobaczyliśmy jeden ze stołów pięknie nakryty, trzech przystojnych kelnerów już czekających na gości oraz wjeżdżające na stół rarytasy. Niestety ta uroczystość została przygotowana wyłącznie dla wygranych podczas igrzyskach olimpijskich. Po kolacji nadeszła pora na zmierzenie się z samym sobą oraz z przeciwnikami w maratonie pływackim. Przy asyście ratowników, nurków oraz naszej wspaniałej kadry junoirki pokonywały wyznaczoną trasę (inną dla każdej grupy wiekowej). Jesteśmy z nich bardzo dumni ponieważ wszyscy uczestnicy szczęśliwi i może trochę zmęczenia ukończyli maraton. Każdy z nich na koniec otrzymał pamiątkowy medal.