Dzień 4
2011-08-10
Zdjęcie dnia
Dzień czwarty
Brrr, chłodno i wieje. Słońce wychyla się zza chmur i czasem popieści spragnioną ciepła skórę, ale generalnie chłodno i nieprzyjemnie. Wiatr znowu jednym dawał wielką frajdę, a innym napędzał stracha. Przynajmniej padało mniej, niż prognoza zapowiadała. Po południu, krótki, lecz intensywny deszcz przegonił tenisistów z kortów i piłkarzy z małpiego gaju i ścianki, bo tam akurat mieli zajęcia. A skoro już przy piłkarzach jesteśmy, to warto nadmienić, że Michał zrobił duże wrażenie na pani Gajowej wykazując dużą swobodę w poruszaniu się po linie- przeszedł całą za pierwszym razem.
Juniorki 1 z OSW biegały w małych grupkach szukając odpowiedzi na pytania z karteczki, którą dostały od opiekunek. Jak ma na imię pan Żuk, ile jest zgniatarek do butelek na campie, co jest na takiej, a takiej tablicy?
O 18:15 zaczęła się uroczysta kolacja juniorów- zwycięzców gry nocnej. Pałaszowali jedzenie i zastanawiali się, jak daleko mogą się posunąć w swoich żądaniach wobec kelnerującej kadry. Byli i tak mniej wymagający, niż młodzieżówka.
Po kolacji, juniorzy przygotowywali się do ognisk, a młodzieżówka udała się na tzw. grafik. Ognisko juniorów jeden miało tematykę indiańską, a dwójek arabską. Dzieciaki poprzebierane za Indian i Beduinów przedstawiały różne scenki i przygotowane przez siebie piosenki. Było też oczywiście granie na gitarze i pieczenie kiełbasek.
Młodzieżówka bawiła się za to na dyskotece w barku. Frekwencja była duża, a w salce, mimo otwartych drzwi i okien, wyczuć można było, że dużo osób się bawi ;-).