Czy miasto czy wiocha, ty mnie z całej siły kochaj!
Dzisiaj znowu ładnie wiało. Rozegrano pierwsze etapy regat na topazach i windsurfingu. Turniej tenisowy trwa. Juniorzy 1 opłynęli na kajakach całą wyspę kormoranów!
Trwają również cały czas eliminacje do najlepszego z najlepszych. Wioska natomiast przygotowuje show po angielsku.
Z racji tak niewielkiej grupy kadry uczestniczącej we wczorajszym biegu, zdecydowano, że wszystkie cztery drużyny zostaną zaproszone na uroczystą kolację- zazwyczaj są to tylko trzy pierwsze miejsca. Nie ma co ukrywać, że wszystkim ten pomysł bardzo się spodobał. Kelnerzy dwoili się i troili, żeby sprostać wymaganiom…
Po kolacji rozegrany Meczix, czyli mecz kadry mieszkającej w wiosce (domki) i kadry z miasta (pawilony). Pierwsi grali w kolorze czerwonym, drudzy w zielonym. Był to pierwszy w tym roku meczix, w którym grały również panie. Brawa dla walecznych instruktorek! Walka była zacięta, ale bez kontuzji i zbędnej napinki. Kibice dopingowali gorąco, ale nawet silniejszy doping zielonych nie pomógł i zwyciężyła wiocha- 10:6.