Dzień 10

Narty nareszcie doszły do skutku. Ponownie wyruszyliśmy pomarańczowym busikiem do Augstowa nad jezioro Necko. Miny były jak zwykle niepewne, ale wkrótce wszyscy się rozkręcili i bez oporów ustawiali się na starcie.

Początki są trudne, choć byli i tacy, którzy zdawali się pływać na nartach wodnych, czy wakeboardzie od urodzenia.

Na campie też było dzisiaj sporo zamieszania. Jaś z obozu piłkarskiego nauczył się wiązać kokardki na butach i puchł z dumy. Gratulacje! Na jeziorze trwały próbne regaty windsurfingowe, topazowe i optymistów, oraz pierwszy etap prawdziwych regat omeg. W trakcie jednego biegu, do grona zawodników dołączył pan Michał na topazie i zajął drugie miejsce ;-). Tenisiści również zaczęli rozgrywać swój turniej, a wioska przygotowuje się intensywnie do testu sprawdzającego.

Juniorzy po kolacji wybrali się na teren wioski, czyli domków campingowych zamieszkanych przez uczestników obozu piłkarskiego, All fun u wioski językowej. Tam, przez godzinę bawili się w kogiel mogiel.

Młodzież miała w tym czasie festyn sportowy. Starali się pobić obozowe rekordy w takich dyscyplinach jak splunięcie pestką, rzut frisbee, rzut nakrętką od napoju, utrzymanie pagaja na stopie i tym podobne. Większość była już jednak myślami przy grze nocnej dla kadry, którą sami zorganizowali.

Kadra frekwencją na tym turnusie nie mogła się pochwalić, ostatecznie wystartowały tylko cztery drużyny. Ponadto byli bardzo niesforni na zbiórce i zadawali mnóstwo pytań. W końcu jednak udało się wystartować. Na każdej stacji, a było ich dziesięć czekało zadanie praktyczne i teoretyczne. Kadrze szczególnie spodobało się to ze zbijaniem kubeczków w unihokeju.

Dla zwycięskich drużyn nagrodą jest uroczysta kolacja, przy której kelnerują organizatorzy zabawy.