dzień 9
2010-08-30
CO JEST GRANE W SERWACH?
POGODA:
Zamówiłam wczoraj ładną pogodę i proszę... poniedziałkowym atrakcjom towrzyszyło piękne słoneczko.... a na niską temperaturę nikt (no prawie nikt) nie narzekał.
ZDARZENIA:
Ojjj dzisiaj na Campie działo się... działo.
Aż sama nie jestem pewna, czy o wszystkim wiedziałam.
- Zawody pływackie i triathlon dla najmłodszych jak i tych starszych. Przy czym tych drugich było bardzo mało. W jednej żeńskiej serii brała nawet udział niesamowita Karolina z Młodej kadry.
- Turniej tenisowy- Serwy Open, podczas którego atmosfera była naprawdę sportowa i trzymająca w napięciu. Oprócz graczy nie zabrakło też widzów.
- Final English Show... każda z angielskich grup przygotowała własną interpretacją znanych piosenek. Można było usłyszeć serwiański hit "Alejandro", "Waka Waka" czy "The show". Nie zdawałam sobie sprawy, ze zwykłe śpiewanie piosenek może przynieść tyle radośći i śmiechu. Filip z jednej z grup tak się zatroszczył o uśmiech na twarzy gości i jury (Gocha, Janek and Januch), że występ został nagrodzony owacjami na stojąco.
- Uroczysta kolacja dla 3 pierwszych drużyn wczorajszego biegu nocnego dla Kadry. Przy czym muszę zaznaczyć, że udział brały tylko 4 drużyny, a pierwsze miejsce zajęły ex aequo drużyna nr 1 i 4. Zatem wszyscy uczestniczyli w przepięknej kolacji.
-Festyn wiejski dla juniorków. Poraz kolejny kadra poprzebierana za wszelkie postaci ze wsi pokazała czym jest dystans, poczucie humoru, oryginalność, zaradność i pomysłowość. Nie ukrywam, że taki widok spowodował, że łza zakręciła mi się w oku....
- Pożegnalna dyskoteka dla Młodzieżówki i LO... Hip-hopowa atmosfera pod nadzorem Janucha to coś, co campowicze lubią najbardziej.
CIEKAWOSTKI:
- Czy koniec obozu może przynieść jakieś pozytywne ciekawostki??? Jedynie smutek, źe kończy się niesamowity wyjazd i trzeba wrócić do szarej rzeczywistości.