Dzień 10
2010-08-03
Z pamietnika paparazziego
Tutaj nawet kiedy pada, dzieciaki się nie nudzą. Wczoraj od samego rana przywitała nas ulewa bijąca kroplami o parapety. Początkowo zwiastowało to dzień bez atrakcji na powietrzu, bez żagli, bez piłki nożnej. Jednak Odkrywcy szybko przekonali się, że nie trzeba wiele aby siedząc w budynku także spędzić czas interesująco. Na ten przykład, Robinsonowie poznawali wczoraj na czym polega i jak rozszyfrowywać alfabet Morse'a. Pan Paweł pokazał im konstrukcję drzewka do deszyfrowania i pokazał jak można zrobić własny wzorując się na już istniejących. Sindbadzi zobaczyli jak wyglądają największe regaty świata oglądając film WIND. Patrząc na zainteresowanie jakim cieszyły się te zajęcia, można wywnioskować, że wszyscy załapali bakcyla do żeglugi.
Po kolacji rozegrano Kogiel Mogiel, czyli grę polegającą na bieganiu we wcześniej wybranych grupach i szukaniu "stacji" z zadaniami aby zbierać diamenciki. Gra zakończyła sie przed czasem kiedy to grupa 11 i 13 doniosły ostatni 15 diamencik.
Natomiast kiedy zapadł już zmrok, nastąpiło uroczyste otwarcie Galerii "W oparach absurdu" wystawiającej prace plastyczne naszych utalentowanych tancerek. Wszyscy bardzo entuzjastycznie przyjęli galerię co słychać było w głośnych "Łaaaaaał!":)