Dzień 9
2010-08-02
SERWis PAPARAZZIEGO 24/h
Serwy nie wiedzą co to jest nuda - ale o tym już chyba dawno wszyscy się przekonali.
Dzisiejszym aktywnościom sprzyjało słońce, pozytywna energia i wiele wiele radości.
Można także stwierdzić, że wszyscy obozowicze stanowią jedną wielką rodzinę, bo przez tydzień wszyscy doskonale się znają. Sama o sobie mogę stwierdzić, że już do niektórych tak się przyzwyczaiłam, że nie wyobrażam sobie pożegnania.
Wracąjąc jednak do aktywnego poniedziałku.
Brak wiatru nie sprzyjał wodnym poszukiwaczom przygód, ale za to taka pogoda była dobrze odbierana na lądzie.
Śliczną "pogodową aurę" dało się także odczuć w Augustowie, gdzie nagroda w postaci nart wodnych czekała na zwycięzców wczorajszych Serwów Tropów.
Wieczorową porą Juniorki kontynuowały ligę plemion serwiańskich, a później świetnie się bawiły na zaległym ognisko o tematyce indiańskiej.
Tzw. starszyzna także integrowała się na ognisku, tyle, że hawajskim i to w 3 miejscach (ciekawostka jest to, że jedno odbyło isę na wyspie Kormoranów)... a ja mówiłam, że niedziela jest najbardziej aktywnym dniem :)))
Korzystając ze swoich 5 minut, chciałam pozdrowić wszystkich starych bywalców Campu.. Za każdym razem gdy jestem w Serwach wspominam stare turnusy, a także te na których byłam uczestnikiem.
Jest to niesamowite przeżycie - widzieć wszystko od drugiej strony.
Dlatego też bardzo ciepło pozdrawiam Kasię; innych campowiczów, którzy z jakiś przyczyn nie pojawili się w tym roku, a także wszystkich, którzy biernie znają Serwy dzięki niniejszym relacjom :))))
Z pamiętnika uczestnika
This is my 3rd time at Camp Serwy and it keeps getting better and better. This evening activities are really fun, but windsurfing and sailing hereis even better. The councellours are great and tech me a lot. I am really glad I came and want to thank my parents for sending me here.
Thomas Rzepecki